„Mały Książę” w Operze na Zamku

Już w niedzielę 5 czerwca o 18.00 – premiera „Małego Księcia” Opery na Zamku w Szczecinie w choreografii i inscenizacji kierownika baletu – Lucyny Zwolińskiej do muzyki specjalnie napisanej przez Gabriele Basilico.

Tymczasem o Małym Księciu, jego podróżach, światach dziecięcym i dorosłym oraz premierowej inscenizacji Opery na Zamku w Szczecinie rozmawiano w czasie konferencji prasowej.

Zapis konferencji tuż pod galerią zdjęć.

Anna Bańkowska – członkini Zarządu Województwa Zachodniopomorskiego

Wierzę, że już wkrótce będą Państwo świadkami niesamowitego spektaklu, premiery – po raz pierwszy na deskach Opery na Zamku – opartej na dobrze nam znanej z dzieciństwa książki Antoine’a de Saint-Exupery’ego „Mały Książę”, który zawiera wiele życiowych mądrości, nasuwających nam, dorosłym wiele refleksji na temat życia i tego, co moglibyśmy zrobić… Jak zachowałby się Mały Książę i jak my moglibyśmy się w jego świecie odnaleźć. Warto wspomnieć życiorys samego pisarza. Zmarł dość młodo. Był pilotem, w 1935 roku podjął się próby pobicia rekordu ze swoim nawigatorem, lecąc z Paryża do Sajgonu. Jednak ta wyprawa skończyła się wypadkiem na pustyni i właśnie pobyt z beduinami stał się natchnieniem dla „Małego Księcia”. Co ciekawe – to tam zrobił rysunki do swojej maleńkiej powieści, więc tym bardziej jest ona dla nas wartościowa i emocjonalna.

Jacek Jekiel – dyrektor Opery na Zamku w Szczecinie

Ostatnio wpadł mi w ręce ranking translacji światowego dziedzictwa literatury. Na pierwszym miejscu – w ponad 350 językach – „Mały Książę”! Jest to najczęściej tłumaczone dzieło na świecie, absolutnie ikoniczne. Rodzi się pytanie: dlaczego akurat wszyscy ludzie na świecie, bez względu na to, gdzie żyją, chcą tłumaczyć „Małego Księcia”? Pytanie jest bardzo proste, ale odpowiedź jest jeszcze prostsza: to niewielkich rozmiarów, ale gigantycznej mocy dzieło, opowiada o dwóch rzeczach najistotniejszych dla człowieka: wiernej przyjaźni i bezinteresownej miłości. Wydaje mi się, że to jest clou do zrozumienia, o czym jest ten spektakl i dlaczego ludzie kochają „Małego Księcia”.

Lucyna Zwolińska – autorka choreografii i inscenizacji, kierownik baletu Opery na Zamku

Moim zdaniem „Mały Książę” to strzał w dziesiątkę. Jest utworem dla każdego. Nie ma wielu przedstawień baletowych pod tytułem, tak jak to jest z „Dziadkiem do orzechów” czy „Alicją w krainie czarów”, które są grane wszędzie. „Mały Książę” otworzył przede mną płaszczyznę twórczą, nie musiałam się wzorować na niczym i na nikim. Jestem wolna jako artystka. W historii, którą przedstawiam, mamy zderzenie dwóch światów: dziecięcego i dorosłych. Świat dorosłych jest przepełniony wiedzą i doświadczeniami, ale też jest brzydki. Głupota, patrzenie na życie przez pryzmat korzyści materialnych… To są impulsy, które pomagają mi w tworzeniu charakterów ludzi dojrzałych. Nie znaczy to, że rezygnujemy z punktu widzenia dziecka. Chcemy też pokazać piękno, świat marzeń. Ponieważ lubię kontrasty, to będziemy mieli wiele scen agresywnych oraz wiele delikatnych i „filigranowych”. Jestem bardzo ciekawa reakcji polskiej publiczności, bo w Polsce jeszcze nie pokazywałam swoich choreografii.

Robert Przybył – asystent kierownika baletu

O muzyce specjalnie skomponowanej do „Małego Księcia” przez Gabriele Basilico, autor wypowiada się tak: „Myślę, że «Mały Książę» był jedną z najtrudniejszych muzycznych podróży, jakie kiedykolwiek odbyłem. To opowieść dla dorosłych w stroju baśni. To także gra lustra pomiędzy fikcją, historią Małego Księcia a prawdziwym życiem jej autora. Przez cały czas pojawiało się wiele pytań bez odpowiedzi, takich jak: kim jest ta postać, jakie jest jej najgłębsze znaczenie i jak mam opowiedzieć jej historię za pomocą muzyki. Po długich dyskusjach postanowiliśmy z Lucyną Zwolińską przedstawić własną interpretację każdej postaci, co pozwoliło na stworzenie niejednorodnych, niejednokrotnie kontrastujących ze sobą pejzaży dźwiękowych. Z tego powodu są tu partytury solo od fortepianu poprzez muzykę kameralną, orkiestrę symfoniczną, po muzykę elektroniczną, beaty z syntezatorami, przetworzonych głosów i perkusji”.

Jeśli chodzi o scenografię, to Lucyna Zwolińska lubi zostawiać przestrzeń tancerzom. W jej choreografiach scenografia jest zawsze minimalistyczna i tak też będzie w „Małym Księciu”. Symboliczna będzie konstrukcja rozbitego samolotu. Kostiumy zacierają granice żeńsko-męskie. Są proste w formie. Projekcje mają być metaforą przechodzenia pomiędzy światami: tu jest świat Pijaka, tu świat Interesu… Ale wprowadzamy tu dużo koloru, by skontrastować prostotę kostiumów.